120 odcieni desperacji
Taka sytuacja.
Jeden z moich klientów opisał mi wczoraj takie wydarzenie. Wszystkie lepsze masażystki były zajęta więc około 11 rano zadzwonił na dwa numery podane przez "damy" z os Piastowskiego 120. Nikt nie odebrał - ale natychmiast ktoś odpisał. Myślę , że divy masowały wtedy i jednocześnie drugą ręką pisały sms-y. Mój klient dostał informacje, że może skorzystać z masażu u Domi lub Klaudii. Grzecznie podziękował i odpisał, że nie jest zainteresowany. Około godziny 14.00 dzwonek telefonu. Dzwoni któraś z pań z Piastowskiego 120 z pytaniem czy jednak nie jest może zainteresowany masażem- może być Domi, Klaudia i Laura. Klient grzecznie podziękował, kurtuazyjnie odpowiedział, że się zastanowi i po 15minutach odpisał, że nie jest zainteresowany. Po dwóch godzinach - około 16.00 znowu dzwonek telefonu. Znowu pani z Piastowskiego 120 z pytaniem, czy już się zastanowił i czy jest zainteresowany masażem u Laury. Bo nie dostała odpowiedzi.....
Mój klient już "lekko" wkurw... odpowiada, że przecież odpisał że NIE JEST ZAINTERESOWANY.
"Ach- sms nie dotarł"
.
.
.
Po 3 godzinach - około godziny 19.00 gdy mój klient akurat siedział akurat ze swoja panią dzwoni telefon...
I któż to ach któż to dzwoni ....
Namolne dziwy z Piastowskiego 120 ...
Z pytaniem, czy nie jest zainteresowany masażem ...
Poprosił mnie abym opisała tę sytuację na blogu.
Ku przestrodze innych okazjonalnych klientów - którzy na masaże chodzą od czasu do czasu i nie posiadają kurwofonu.....
Ogólnie brak mi słów...
